„Był taki mecz”. Gdy Michał Chodara trafił z połowy boiska

0
170

Dziś w cyklu „Był taki mecz” cofamy się do 30 listopada 2016 roku. Będzie o spotkaniu, którego tak naprawdę nie mieliśmy prawa wygrać, a samą dramaturgią można było obdzielić całą kolejkę PGNiG Superligi. Głównym bohaterem tej opowieści będzie zdziesiątkowany kontuzjami zespół, który jednak zawsze walczył do końca i nigdy się nie poddawał.

– To były ułamki sekund. Wydaje mi się, że w takich chwilach się za dużo nie myśli. Dostałem piłkę na środku boiska, widziałem, że bramkarz jeszcze nie wrócił do bramki, więc rzuciłem – mówił Michał Chodara chwilę po tym, jak wprawił w osłupienie całą halę w Kwidzynie. Gdy wydawało się, że MMTS na dobre dopadł Stal, to Chodara zdecydował się na rzut z połowy boiska. Trafił idealnie.

Historia meczu MMTS Kwidzyn – SPR Stal Mielec z 30 listopada 2016 roku jest niezwykła. Trudno wyliczyć wszystkie przeciwności losu, jakie wówczas spotykały mielczan, ale spróbujmy. Kilka dni wcześniej, w meczu z Zagłębiem Lubin, zerwania wiązadeł krzyżowych doznał najlepszy strzelec Stali, Wiktor Kawka. Do tego należy doliczyć jeszcze kontuzje Pawła Wilka i Marcina Basiaka oraz Grzegorza Barnasia, Huberta Łukawskiego, Jakuba Ćwięki i wyjdzie nam, że trenerzy Lipka i Sondej mieli do dyspozycji zaledwie dwunastu zawodników, w tym dwóch bramkarzy.

Szukasz rozwijaków? Najlepsze rozwijaki znajdziesz na www.rozwijaki.pl 

Co więcej, do końca z chorobą walczył bohater meczu – Michał Chodara. Popularny „Gorbi” w dniu meczu nie mógł spać do piątej rano. – Fatalnie się czułem, męczył mnie kaszel. Przed meczem porozmawiałem z Krzyśkiem Lipką i postanowiłem zagrać na własną odpowiedzialność – wspominał w wywiadzie udzielonym „Nowinom”.

Jeśli ktoś przed meczem znał te wszystkie problemy, to musiał przecierać oczy ze zdumienia, gdy widział jak znakomicie mielczanie radzą sobie w Kwidzynie. Gospodarze tylko na początku prowadzili, by potem oddać inicjatywę podopiecznym Lipki i Sondeja. – Widać było zaangażowanie i walkę u wszystkich, do nikogo nie można mieć zastrzeżeń. Każdy chciał, walczył i jeden drugiemu pomagał – opowiadał Chodara w cytowanym wyżej wywiadzie dla „Nowin”.

Czytaj więcej o sporcie na mGol.pl 

Wesoło było w przerwie. Spotkanie transmitowała telewizja nSport i w przerwie redaktor Piotr Bugajny wziął do wywiadu znakomitego tego dnia Michała Wypycha. Michał chyba jeszcze w meczowym ferworze najpierw powiedział, że poleceniem trenera było to, żeby „brał piłę i napierdzielał”. Po chwili poprosił o wycięcie tego fragmentu, ale wtedy redaktor prowadzący wywiad uświadomił go, że „idą na żywo”. Klubowa telewizja w późniejszych latach nie raz używała tego fragmentu w swoich social mediach.

W drugiej połowie mieliśmy kulminację polskiej piłki ręcznej. Wynik cały czas kręcił się koło remisu i nawet gdy Stal wychodziła na dwubramkowe prowadzenie, to MMTS zaraz wszystko niwelował. Gdy w końcu nastała ostatnia minuta, kibice byli świadkami niezwykłych rzeczy. Na dziesięć sekund przed końcem gospodarze doprowadzili do remisu 25:25. Wtedy Krzysztof Lipka podał na środek boiska do Michała Chodary i stało się to…

– Zobaczyłem, że oni grają bez bramkarza – mówił w „Nowinach” bohater ostatniej akcji. – Krzysiek Lipka szybko rzucił do mnie piłkę. Nawet się dziwiłem, że nikt tam nie zbiega do ławki zmienić bramkarza. Bramka była pusta trzeba było to wykorzystać.

MMTS miał jeszcze kilka sekund i znakomitą okazję, ale ostatecznie ich zawodnik trafił w słupek. Koniec meczu i zwycięstwo Stali 26:25.

Do dziś jest to nasze ostatnie wyjazdowe zwycięstwo w Kwidzynie. Miejmy nadzieję, że w sobotę uda się powtórzyć wyczyn z 30 listopada 2016 roku. Początek meczu MMTS Kwidzyn – Handball Stal Mielec w sobotę (23 kwietnia) o godzinie 17:00. Transmisja w Emocje.TV.

Partnerem cyklu „Był taki mecz” jest Miasto Mielec.

Miasto Mielec