Michał Kozioł: „Nie mogłem uwierzyć, że zostałem włączony do pierwszego zespołu.” (wywiad)

0
298

19 letni – Michał Kozioł jest kolejnym wychowankiem, który został włączony do pierwszego zespołu SPR Stal Mielec. Młody środkowy debiut i pierwszą bramkę w PGNiG Superlga ma już za sobą, o czym porozmawialiśmy poniżej.

– Za Tobą debiut w PGNiG Superliga i to od razu w spotkaniu z Wicemistrzem Polski – Orlen Wisłą Płock. Co czujesz?
Michał Kozioł: Przede wszystkim czuję radość z tego, że mogłem zadebiutować. Jestem zadowolony z tego, że trener mi zaufał i dał szansę, za co chciałbym z tego miejsca mu bardzo podziękować.

– Co powiedział Ci Dawid Nilsson przed wejściem na boisko Orlen Areny?
MK: Żebym się nie stresował, oczyścił głowę i dał z siebie wszystko.

– Łatwiej jest zadebiutować w takim meczu, gdzie jego losy są już przesądzone i nawet ewentualny błąd nie ma wielkiego znaczenia, niż w spotkaniu „na styku”, gdzie każda strata może kosztować zespół zwycięstwo?
MK: Tego nie wiem, gdyż nie miałem jeszcze okazji wystąpić w tak ważnym meczu, lecz wydaje mi się, że może faktycznie gdzieś z tyłu głowy mecz w którym nikt od nas wiele nie oczekuje może być łatwiejszy dla początkującego zawodnika takiego jak ja.

– Pierwszy mecz w PGNiG Superliga i pierwsza bramka. Wychodząc na boisko miałeś w głowie tę myśl, aby za wszelką cenę rzucić tę bramkę, czy nie przywiązywałeś do tego wagi?
MK: Zdobycie bramki nie było moim celem na ten mecz. Chciałem po prostu pokazać się z dobrej strony zarówno w obronie jak i w ataku. To, że jednak udało mi się ją zdobyć mogę potraktować jako fajny akcent, i muszę przyznać, że czułem pewną radość, lecz nie taką jaką sobie wyobrażałem, gdyż myślałem, że będzie to bardziej wzniosłe uczucie, aczkolwiek w przegranym meczu liczy się wynik, a nie to, że trafiłem do siatki.

– Czy po tych treningach z zespołem w okresie przygotowawczym spodziewałeś się, że zostaniesz na stałe włączony do pierwszej drużyny?
MK: Na pewno było to moje marzenie, a czy się spodziewałem? Myślałem o tym czy to się stanie, ale nie spodziewałem się, że nastąpi to tak szybko.

– Gdy dowiedziałeś się, że zostałeś pełnoprawnym zawodnikiem pierwszej drużyny i poproszono Cię abyś przyszedł na krótką sesję do klubu dopytywałeś się dwa razy, czy aby na pewno jest to prawda. Nie mogłeś uwierzyć, że to marzenie się spełnia?
MK: No tak! Nie mogłem uwierzyć, że tak szybko do tego doszło, gdyż od razu po zakończeniu wieku juniorskiego zostałem włączony do seniorskiej drużyny, i to takiej występującej na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Jest to dla mnie duże wyróżnienie, tym bardziej, że występuję w rodzimym klubie, w rodzinnym mieście. To mega uczucie!

– Jesteś w tym sezonie już siódmym wychowankiem w pierwszym zespole, a Ci bardzo lubią wybierać wysokie numery. Rafał Krupa 94, Jakub Ćwięka 88, Krystian Witkowski 99. Dlaczego u Ciebie na plecach pojawił się więc numer 71?
MK: Prosta zależność. To moja data urodzenia, czyli siódmy stycznia. Mogłem co prawda wybrać również 17, lecz ma ją wielu zawodników, a ja chciałem się czymś wyróżnić.

– Jedno marzenie jak sam powiedziałeś zostało spełnione. Jakie więc kolejne?
MK: Chciałbym stać się jednym z ważniejszych zawodników w zespole i być jego znaczącą częścią.