Heroiczna walka w Opolu!

0
131

„Odmieniona Stal”, „Powrócił Czeczeński Charakter” – min. takie nagłówki po meczach z Chrobrym i Wybrzeżem mogliśmy przeczytać w prasie oraz w mediach po tym jak zespół objął Michał Przybylski. Jego podopieczni w Opolu chcieli udowodnić, że dobra postawa w poprzednich meczach nie była przypadkowa. „Biało-Niebiescy” zadanie minimum wykonali, a do pełni szczęścia w tym spotkaniu zabrakło naprawdę niewiele.

Przed meczem faworyt mógł być tylko jeden, gdyż Gwardia to jeden z czołowych zespołów PGNiG Superligi obecnie plasujący się na piątym miejscu w tabeli. Trener Rafał Kuptel od kilkunastu dni ponownie korzystać może z usług Antoniego Łangowskiego, który wrócił po kontuzji, w związku z czym spotkanie z przedostatnią drużyną w tabeli nie powinno sprawić gospodarzom problemu.

Zupełnie inne zdanie na ten temat mięli jednak zawodnicy Stali, którzy po wygranym meczu z Wybrzeżem Gdańsk i minimalnej porażce z Chrobrym uwierzyli, że w Stegu Arenie mogą wygrać, i od samego początku na parkiet wyszli z takim właśnie nastawieniem, a początek spotkania był bardzo wyrównany. Mielczanie twardo stanęli w obronie, a do tego świetnie bronił Tomasz Wiśniewski, dzięki czemu „Czeczeńcy” objęli prowadzenie 12:10. Mielczanie mięli szansę powiększyć je o jeszcze jedno trafienie, lecz niestety uniemożliwił im to Adam Malcher. Od tego momentu coś jakby się zacięło, gdyż Gwardia do przerwy rzuciła jeszcze pięć bramek, a Stal odpowiedziała tylko jedną, przez co to gospodarze do szatni schodzili prowadząc 15:13.

Początek drugiej odsłony był niestety kontynuacją nieudanej końcówki pierwszej połowy, gdyż podopieczni Michała Przybylskiego i Marcina Basiaka w dalszym ciągu popełniali łatwe błędy, co skrzętnie wykorzystywali gospodarze, a w szczególności Antoni Łangowski, który do bramki trafił aż 8 razy. Jedno trafienie mniej w całym meczu zanotował również Piotr Rutkowski, lecz na niewiele się to zdało, gdyż w 50. minucie Gwardia prowadziła już 29:22.

Wydawać by się mogło, że jest już po meczu, lecz po raz kolejny odmienne zdanie na ten temat mięli „Czeczeńcy”, którzy ruszyli w szaloną pogoń, dzięki czemu 20 sekund przed końcem emocje sięgnęły zenitu, gdyż Stal odrobiła sześć bramek straty w niecałe dziesięć minut, i tablica wyników w opolskiej hali po rzucie Daniela Dutki pokazywała rezultat 32:31. O czas poprosił jednak Rafał Kuptel i zaplanowaną przez trenera akcję ostatecznie skutecznie wykończył Jędrzej Zieniewicz, dzięki czemu Gwardia wygrała 33:31.

Mielczanie z pewnością mogą żałować końcówki pierwszej połowy i początku drugiej odsłony, gdyż właśnie ten fragment meczu zadecydował w ostatecznym rozrachunku o wyniku. Biorąc jednak pod uwagę determinację i wolę walki w końcówce, „Czeczeńcy” z parkietu mogli schodzić z podniesionymi głowami, gdyż potwierdzili to, o czym mówiło się w ostatnich dniach – to jest odmieniona Stal!

 

KPR Gwardia Opole – SPR Stal Mielec 33:31 (15:13)

Gwardia: Zembrzycki (6/22 – 27 proc.), Malcher (2/17 – 12 proc.) – Kawka 1, Morawski 2, Zadura 3, Łangowski 8, Zieniewicz 4, Zarzycki 1, Lemaniak, Mauer 5, Milewski 2, Tarcijonas 1, Jankowski 6, Klimków.
Karne: brak.
Kary: 8 min. (Łangowski, Jankowski, Milewski i Klimków – po 2 min.).

SPR Stal: Wiśniewski (12/38 – 32 proc.), Witkowski (2/4 – 50 proc.), Andjelić (0/5) – Rutkowski 7, Krępa 3, Wilk 6/3, Krupa 2, Mochocki 1, Wypych, Dutka 6, Janyst, Kowalczyk 4, Sarajlić 2, Grzegorek, Skuciński.
Karne: 4/4.
Kary: 2 min. (Grzegorek).

Sędziowie: Filip Fahner oraz Łukasz Kubis (Głogów).
Delegat ZPRP: Marek Majka (Gliwice).
Widzów: 1700.