Stal o krok od sprawienia sensacji w meczu z Chile!

0
320

SPR Stal Mielec – Chile 28:29 (13:14)

Towarzyski mecz z reprezentacją Chile, która w Lubinie przygotowuje się do Mistrzostw Świata we Francji wypadł nam dosyć niespodziewanie, lecz po otrzymaniu zaproszenia nie zastanawialiśmy się zbyt długo, mimo, że zdawaliśmy sobie sprawę na jakim etapie przygotowań do wznowienia rozgrywek jesteśmy my, a na jakim nasi rywale rozpoczynający za kilka dni mundial.

Niestety nasza sytuacja kadrowa spowodowana kontuzjami i nie tylko nie uległa diametralnej zmianie od ostatnich ligowych potyczek, ponieważ do autokaru nie wsiedli: Grzegorz Barnaś, Hubert Łukawski, Marcin Basiak, Dawid Rusin, Michał Wypych, Michał Krygowski, Jakub Kłoda oraz Wiktor Kawka. Również Łukasz Janyst na boisku pojawiał się tylko i wyłącznie na rzuty karne. Bilans był taki, że do gry zdolnych było tylko jedenastu zawodników, w tym dwóch bramkarzy.
Stal jednak już w tym sezonie udowadniała, że potrafi stawić czoła krótkiej ławce rezerwowych, lecz chyba mało kto spodziewał się, że nastąpi to również podczas starcia z drużyną, która dzień wcześniej rozgromiła Chrobrego Głogów 44:30.

Ku zaskoczeniu wielu to właśnie mielczanie zdominowali pierwsze minuty obejmując prowadzenie i utrzymując je w zasięgu 2-3 trafień. Chilijczycy szybko jednak zareagowali i odrobili straty ze sporą nawiązką. Stal w końcówce stać było jeszcze na jeden zryw i ostatecznie pierwsza połowa kończyła się minimalnym prowadzeniem Chile 14:13.

Drugie 30. minut od samego początku przebiegały jednak pod dyktando gości z Ameryki Południowej i gdy kwadrans przed końcem przegrywaliśmy 18:23 wydawało się, że powiększenie przewagi przez „La Roha” to tylko kwestia czasu. Wtedy jednak w „Biało-Niebieskich” ponownie odezwał się czeczeński charakter, który pozwolił w 53. minucie doprowadzić do remisu po 25, a minutę później wyjść na prowadzenie.
Taki obrót spraw zapowiadał niesamowite emocje i takie też rzeczywiście były. Niestety po grze „bramka za bramkę” w końcówce to Chilijczykom dopisało nieco szczęście i ostatecznie to oni schodzili z parkietu jako zwycięzcy wygrywając 29:28. Mielczanie jednak nie spuszczali głów, gdyż na tle mocnego rywala zaprezentowali się bardzo dobrze, a zaznaczmy, że podopieczni Krzysztofa Lipki i Tomasza Sondeja do treningów po świątecznej przerwie wrócili zaledwie trzy dni temu.
Po meczu trener Chile skwitował krótko: „Jesteście bardzo dobrą drużyną.”

Czasu na odpoczynek jednak nie będzie, gdyż już jutro o 12:00 zagramy z Zagłębiem Lubin.