To był piękny dla nas wieczór w wieluńskiej hali WOSiR. Nasza drużyna wygrała pewnie, zasłużenie i była lepsza od gospodarzy sobotniego spotkania – MKS-u Wieluń.
Z pewnością było to jedno z najciekawiej zapowiadających się spotkań 9.kolejki Ligi Centralnej. Druga w tabeli Handball Stal Mielec grała na wyjeździe z będącym trzy pozycje niżej MKS-em Wieluń.
Początek należał do gospodarzy. W 8.minucie meczu po trafieniu Adama Bernasia było 5:2 dla MKS-u.
W kolejnych minutach do głosu zaczęli dochodzić mielczanie. Remis (5:5) uzyskali już w 13.minucie gry, gdy do siatki trafił Igor Graczyk. Chwilę później objęli prowadzenie, bo skutecznym rzutem popisał się Adam Babicz.
Do końca pierwszej połowy ta przewaga już tylko rosła. Podopieczni trenera Rafała Glińskiego podtrzymywali to, z czego w tym sezonie słynął, czyli ze skutecznej obrony, ale dokładali do tego naprawdę przyzwoitą grę w ataku. Świetnie wyglądała współpraca rozgrywających ze skrzydłowymi i kołem, czego dowodem były bramki Pawła Napierały, Filipa Stefaniego oraz Damiana Krzysztofika. Niestety, ten ostatni swój dobry występ okupił kontuzją i w pierwszej połowie musiał opuścić plac gry.
Druga połowa początkowo przebiegała bez większych problemów. Na kwadrans przed końcem mielczanie nadal utrzymywali czterobramkową przewagę. Wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem i gospodarze z Wielunia mielczanom już nie zagrożą, ale wtedy czerwoną kartkę za faul otrzymał Igor Graczyk. Taka sytuacja przywołała niemiłe wspomnienia, bo wszyscy pamiętają, co stało się po czerwonej kartce dla Mateusza Kaźmierczaka w Białej Podlaskiej. Tym bardziej, że w następnej akcji podopieczni Rafała Glińskiego byli nieskuteczni, a po chwili Wieluń zmniejszył stratę do trzech trafień (19:22).
W 48.minucie zrobiło się już tylko 20:22. Po nieudanym rzucie z drugiej linii Denisa Wołyncewa, piłkę przejęli gospodarze, wywalczyli rzut karny, a z linii nie pomylił się Rogaczewski, który pokonał bramkarza Tomasza Wiśniewskiego.
Dla mielczan ten gol podziałał jak sygnał alarmowy. Chwilę później szybko rzucili dwie bramki, a gola na 20:24 rzucił ze skrzydła Paweł Napierała. Podopieczni trenera Rafała Glińskiego wrócili więc do tej bezpiecznej, czterobramkowej przewagi.
Wydawało się, że Stal wraca na dobre tory, ale mijały kolejny minuty i to Wieluń zbliżał się do wyrównania. Na pięć minut przed końcem, po szybkiej i skutecznej kontrze gospodarzy zrobiło się 23:25.
Mielczanie mieli jednak w tym meczu coś takiego, że gdy przeciwnicy dochodzili ich na dwie bramki, to oni od razu wrzucali wyższy bieg, grali dobrą akcję w obronie i szybko podwyższali prowadzenie w ofensywie. Tak było właśnie pod koniec meczu, gdy też ciężar zdobywania goli wziął na swoje barki doświadczony Adam Babicz oraz utalentowany Paweł Napierała.
Prowadzenie udało się dowieźć do końca, a nawet je powiększyć. Handball Stal Mielec pokonała na wyjeździe MKS Wieluń 30:25, dopisała do swojego dorobku trzy punkty i jako pierwsza w tym sezonie drużyna z Ligi Centralnej wygrała w wieluńskiej hali WOSiR.
MKS Wieluń – Handball Stal Mielec 25:30 (10:14)
MKS: Waloch, Chuć, Galle – Kowalik, Więcek 1, Golański 1, Krzaczyński 4, Hanas 1, Żółtaszek, Bernaś 4, Rogaczewski 1, Bednarek, Bożek 8, Królikowski 5. Trener Grzegorz Garbacz.
Stal: Wiśniewski, Czerwiński – Wilk 2, Ruhnke 3, Babicz 6, Kotliński 1, Graczyk 3, Wołyncew 1, Napierała 9, Kaźmierczak, Smoliński 1, Stefani 2, Goliszewski, Włoskiewicz, Osmola, Krzysztofik 2. Trener Rafał Gliński.
Czerwona kartka: Igor Graczyk (46.minuta, faul).