Szczecin dla SPR Stali nie jest zbyt gościnnym miastem, gdyż już od dłuższego czasu mielczanie nie potrafili przywieźć stamtąd punktów. Po pierwszej połowie sobotniego spotkania wydawało się, że scenariusz ten powtórzy się, gdyż Pogoń do przerwy prowadziła 20:13. Wtedy jednak nadszedł czas na drugie 30. minut…
Przed meczem trudno było wskazać faworyta, gdyż po jednej stronie boiska stali goście, którym znacznie lepiej idzie gra w roli gospodarza, zaś vis a vis drużyna, która po złym początku sezonu w ostatnich tygodniach jest na fali wznoszącej.
Wynik spotkania za sprawą Arkadiusza Bosego otworzyli jednak „Portowcy”, lecz szybko odpowiedział Wiktor Kawka. Podopiecznym Krzysztofa Lipki i Tomasza Sondeja gra jednak się nie układała, co skrzętnie wykorzystała Pogoń w 11. minucie wychodząc na prowadzenie 8:5. Trenerzy Stali szybko zareagowali prosząc o czas, lecz na nic się to zdało, gdyż Pogoń rozgrywała prawdopodobnie swoją najlepszą połowę w tym sezonie, tym samym wychodząc na na prowadzenie 20:12. W ostatniej sekundzie pierwszej połowy gola na 20:13 zdobył jeszcze Piotr Krępa, a wtedy chyba nikt nie spodziewał się, jak duże znaczenie może mieć ta bramka, gdyż szczecinianie do szatni schodzili z rezultatem, którego roztrwonienie wydawało się wręcz niemożliwe.
Rywalami Pogoni byli jednak „Czeczeńcy”, którzy na druga odsłonę wyszli z wiarą, że to nie koniec i rzeczywiście! „Biało-Niebiescy” w sześć minut zdołali zdobyć pięć bramek nie tracąc przy tym żadnej. Tablica pokazywała już tylko wynik 20:18, a w hali przy ulicy Twardowskiego zapanowała cisza. Przerwał ją dopiero Paweł Krupa, lecz to nie zniechęciło Stali, która konsekwentnie realizowała swój plan jeszcze kilka minut temu prawie niemożliwy. W 24. minucie stało się to, czego kibice zebrani na trybunach obawiali się najbardziej. Wiktor Kawka rzucił 24. bramkę i był remis. Cztery minuty później to już goście byli na prowadzeniu, a dziewięć minut przed końcem Stal miała już dwie bramki więcej. Wtedy jednak dwuminutowymi karami ukarani zostali Michał Wypych, Matej Sarajlić i Tomasz Mochocki. Pogoń zdołała wyrównać, aby w 59. minucie wyjść na prowadzenie 33:32. Piłkę miała jednak Stal, a gola 5. sekund przed końcową syreną zdobył bohater całego spotkania i zdobywca 9. bramek – Tomasz Mochocki. Potrzebne były więc rzuty karne.
Jako pierwszy do linii siedmiu metrów podszedł Dawid Krysiak, a jego rzut obronił Tomasz Wiśniewski. Podbudowany interwencją kolegi Wiktor Kawka wytrzymał próbę nerwów dzięki czemu po pierwszej serii Stal prowadziła 1:0.
Następnie przyszedł czas na Jakuba Radosza, który trafił do siatki. Podobnie uczynił jednak Paweł Wilk.
Przed trzecią kolejką w mieleckiej bramce nastąpiła zmiana. Miejsce między słupkami zajął Krzysztof Lipka, który obronił rzut Arkadiusza Bosego. W sukurs poszedł mu Tomasz Mochocki, ten ze stoickim spokojem skierował piłkę do bramki.
Przy wyniku 3:1 dla mielczan bramkę zdobył Roman Berezhnyi i wszystko było w rekach Łukasza Janysta. Jego rzut obronił jednak Sebastian Zapora, a wyrównał Dawid Fedeńczak.
W kolejce pozostał więc już tylko Rafał Krupa, który postawił kropkę nad „i”, po czym utonął w objęciach kolegów!
SPR Stal Mielec przegrywała do przerwy 20:13, a następnie wyrównała i doprowadziła do rzutów w karnych, gdzie wygrała, dzięki czemu w tabeli grupy pomarańczowej ma tyle samo punktów co trzecia Gwardia Opole z którą mielczanie zmierzą się u siebie już w środę. Będzie to więc spotkanie o kolosalnym znaczeniu.
Sandra Spa Pogoń Szczecin – SPR Stal Mielec 33:33 k. 3:4 (20:13)
Pogoń: Bartosik, Zapora – Radosz 5, Wąsowski, Berezhnyi 1, Krupa 6, Bosy 5 (2/3), Biernacki 3, Jedziniak 1, Krysiak 6 (3/4), Zaremba 4, Gryszka 1, Fedeńczak 1
Karne: 5/7
Kary: 6 min. (Biernacki – 4 min., Berezhnyi – 2 min.)
SPR Stal: Wiśniewski, Lipka – Wilk, Krępa 4, Janyst 3 (0/1), Wypych 2, Mochocki 9 (4/4), Kłoda, Sarajlić 1, Kawka 7 (0/1), Chodara 3, Cuzić 4, Krupa
Karne: 4/6
Kary: 8 min. (Wypych – 4 min., Mochocki, Sarajlić – 2 min.)
Sędziowie: Gratunik (Zielona Góra), Wołowicz (Wtórek)
Widzów: 600