Walka o medale, a w tle przetarg na śmigłowce. Taki był mecz z Pogonią Szczecin w 2015 roku

0
853
Pogoń Stal

Był taki czas, wcale nieodległy, gdy Stal Mielec i Pogoń Szczecin rywalizowały o to, która drużyna będzie walczyć o medale. Tak było w 2015 roku, gdy obie drużyny stoczyły pasjonującą rywalizację, której stawką był awans do półfinału PGNiG Superligi. Dlatego przed sobotnim spotkaniem Handball Stal Mielec – Sandra SPA Pogoń Szczecin warto cofnąć się w czasie o prawie 9 lat. 

Zanim jednak zanurzycie się w lekturze, to przypominamy, że bilety na sobotni mecz Handball Stal Mielec – Sandra SPA Pogoń Szczecin cały czas możecie kupować na stronie www.eventim.pl, a przed samym meczem będą dostępne także w kasie Hali MOSiR Mielec od strony ulicy Solskiego. Kasa otwarta będzie od godziny 16:00.

Sezon 2014/15 okazał się być sportowo bardzo udany dla Stali Mielec. Drużyna, która już od dłuższego czasu trawiona była przez problemy finansowe, na boisku o wszystkim zapominała i grała znakomicie. Tamte rozgrywki zaczęła od trzech zwycięstw z rzędu, by w piątej kolejce sprawić mega sensację i zremisować na wyjeździe z Orlen Wisłą Płock. Ostatecznie sezon zasadniczy udało się zakończyć na 5.miejscu. To oznaczało, że w walce o półfinał zmierzymy się z Pogonią Szczecin, która w tabeli była 4. Pierwszy mecz, w Szczecinie wygrali gospodarze, więc jeśli mielczanie chcieli przedłużyć swoje nadzieję musieli wygrać u siebie.

– Niedziela, godzina 20:00, „Hangar Arena”. Wydawać by się mogło, że z powodu ostatniego dnia weekendu, późnej pory i możliwości obejrzenia meczu w telewizji na trybunach nie zjawi się zbyt wielu kibiców, lecz nic bardziej mylnego, nie w Mielcu! Do „Hangaru” przybyło aż 1 700 mielczan, którzy od pierwszej do ostatniej minuty nie szczędzili sobie gardeł, gdyż wiedzieli jaką rangę ma to spotkanie – opisywała wówczas nasza strona internetowa.

Cała drużyna była mocno zmotywowana. – Nastawiamy się na ciężką harówkę. Wiemy, że o korzystny wynik będzie ciężko, ale rywal znajduje się w naszym zasięgu, a my bardzo chcemy doprowadzić do trzeciego meczu – mówił wówczas Rafał Gliński.

My, jak zwykle w tamtym sezonie, graliśmy w okrojonym składzie. Trener Paweł Noch miał do dyspozycji tylko 12 zawodników (w tym 2 bramkarzy), a jego rywal dysponował trzema zawodnikami więcej. Na boisku tego widać jednak nie było, już do przerwy prowadziliśmy 13:11.

W drugiej połowie było jeszcze lepiej. Na 12 minut przed końcem po kolejnym golu Damiana Krzysztofika „Czeczeńcy” prowadzili już 23:17 i byli bardzo blisko zrewanżowania się Pogoni. Trener Rafał Biały musiał brać kolejny czas, ale na niewiele się to zdało.

W tym miejscu warto przypomnieć, że mecz z Pogonią Szczecin odbywał się w szczycie negocjacji PZL Mielec na sprzedaż śmigłowców dla Armii (ostatecznie wygrały francuskie Caracale). Zdjęcia produkowanych w Mielcu Black-Hawków zostały umieszczone na klaskaczach i podczas „czasów” spiker zachęcał do podnoszenia i prezentowania tych zdjęć, tak by uchwyciły je telewizyjne kamery. – Pokażmy całej Polsce, która oferta jest najlepsza – zachęcał spiker.

Akcja znakomita, ale co ważniejsze, równie świetnie na boisku prezentowali się zawodnicy Stali Mielec. Fantastyczne zawody rozgrywał Rafał Gliński (zdobył 8 bramek), który znakomicie kierował naszą grą, a gdy trzeba było, oddawał celne rzuty z drugiej linii. Na wyżyny wznosili się wszyscy zawodnicy, jakby czując, że to może być dla nich ostatni taki mecz w Mielcu.

Ostatecznie podopieczni trenera Pawła Nocha wygrali 31:24 i przedłużyli swoje szanse na awans do półfinału. – Przede wszystkim gratulacje dla mojego zespołu – powiedział po meczu ówczesny szkoleniowiec Stali Mielec. – Pokazaliśmy dziś charakter, walczyliśmy i zrealizowaliśmy wszystko to, co mieliśmy zaplanowane. Wielkie podziękowania dla naszych kibiców, którzy stworzyli dziś wspaniałą atmosferę – dodał.

Jak się miało okazać, tamto spotkanie było ze wszech miar symboliczne. Po raz ostatni Stal Mielec zagrała w ćwierćfinałach PGNiG Superligi i po raz ostatni wygrała mecz w tej fazie rozgrywek. Do półfinału ostatecznie awansować się nie udało. W Szczecinie wygrała Pogoń (28:25) i to ona znalazła się w najlepszej „czwórce” w Polsce.

Rywalizacja zakończyła pewien etap, kilka tygodni później tej drużyny Stali już nie było. Do Zagłębia Lubin odszedł trener Paweł Noch, w tym sam kierunku powędrowali również Mirosław Gudz oraz Kamil Krieger. Rafał Gliński odszedł do Górnika Zabrze, a Marek Szpera wybrał ofertę MMTS-u Kwidzyn. Pół roku później nie było również „Hangar Areny”, która najpierw została zamknięta, a w kolejnych miesiącach nastąpiło jej wyburzenie.