DERBOWA WOJNA NERWÓW ZWYCIĘSKA DLA MIELCA

0
238

Handball Stal Mielec – Grupa Azoty Unia Tarnów 28:26 (15:14)

 

Mielec: Dekarz , Procho – Monczka (4) , Sobut (7) , Wilk (2) , Pribanić (3), Valyntsau (1) , Misiejuk (1), Smolikau (3), Nowak , Wojdak (1) , Krupa (2), Graczyk(1) , Chodara (1), Ruhnke (2), Osmola.

Trener: Rafał Gliński.

 

Unia: Małecki, Liljestrand, Hołda – Minotskyi (1) , Bushkou (4), Sikora , Wojdan (4), Tokuda (3), Yoshida (2), Sanek (1), Pinda , Kaźmierczak , Mrozowicz (4), Matsuura (1), Dadej (6).

Trener: Patrik Liljestrand.

 

Nikogo przed tym derbowym starciem, którym oba zespoły kończyły pierwszą rundę Superligi w sezonie 2021/2022, nie trzeba było dodatkowo motywować. Tarnowianie przyjechali do Mielca, aby odkuć się za porażkę we własnej hali z Wybrzeżem i przełamać serię pięciu porażek. Stal ciągle szukała drugiej wygranej w bieżących rozgrywkach, która dodałaby wiary, że tego sezonu jeszcze nie trzeba spisywać na straty.

Wśród gospodarzy brakowało dwóch do niedawna kluczowych graczy – Miljana Ivanovica i Kosty Petrovica, a także Kacpra Adamczuka. Goście przyjechali bez kontuzjowanych Łukasza Kużdeby i Kiryła Kniazeu. Od początku graczom obu zespołów w sali sportowej SP 7 towarzyszył głośny doping klubów kibica Stali i Azotów.

Ostrzeliwanie mieleckiej bramki rozpoczął Tokuda zdobywając dwie pierwsze bramki dla Azotów, ale szybko także dwa razy odpowiedział mu świetnie dysponowany tego wieczoru Grzegorz Sobut (2:2). Po wykluczeniu debiutującego w Stali Misiejuka, dwa przechwyty gości dały im prowadzenie 2:5. Drugie wykluczenie Misiejuka i fatalna gra mielczan w osłabieniu sprawiły, że goście odskoczyli najpierw na trzy bramki przewagi, a po trafieniu Mrozowicza po indywidualnej akcji strata graczy Stali urosła w 15 minucie do czterech trafień.

Trener Rafał Gliński musiał prosić o czas, ale początkowo niewiele to pomogło. Bramki Sobuta, Smolikau i Monczki pozwoliły jednak znowu złapać kontakt z rywalem, który w końcówce pierwszej połowy zaczął popełniać coraz więcej błędów. Tarnowianie coraz częściej nie radzili sobie z wysoką obroną mielczan i o czas poprosił Patrik Liljestrand. W końcówce pierwszej połowy podopieczni trenera Glińskiego wreszcie wzięli się do roboty. Przez ponad minutę goście musieli grać w podwójnym osłabieniu, co wykorzystał Smolikau zdobywając kontaktową bramkę (9:10)

Po pudle Mrozowicza najpierw trafił Sobut, a następnie na 30 sekund przed końcem pierwszej połowy Paweł Wilk wyrównał stan meczu na 14:14.  Na tym horror tarnowian się nie skończył, bo po trafieniu Graczyka musieli schodzić do szatni przy wyniku 15:14 dla Handball Stali Mielec.

Przez pierwsze 15 minut drugiej połowy trwała zacięta wymiana ciosów, ale cały czas inicjatywa należała do gospodarzy, którzy utrzymywali jednobramkowe prowadzenie (20:19)

Na 8 minut przed końcem na tablicy świetlnej pojawił się remis 23:23 i na pakiecie oraz na trybunach zawrzało. Bohaterem ostatnich akcji tego meczu został bramkarz Stali Dawid Dekarz. Kilka razy ratował skórę swoim kolegom doprowadzając graczy Azotów (a szczególnie Bushkowa) do szewskiej pasji. Emocje sięgnęły zenitu. W ofensywie w dalszym ciągu szalał Grzegorz Sobut (26:24), ale skutecznie odpowiedział mu Yoshida (26:25). Przełomowa była sytuacja w 58 minucie gry, gdy na po wykluczeniu Bushkowa z karnego trafił Marek Monczka (27:25), a za moment znowu fantastyczną interwencją popisał się Dekarz (zasłużenie wybrany graczem meczu).  W tym momencie losy trzech punków zostały rozstrzygnięte i komplet publiczności w mieleckiej hali mógł fetować ze swoją drużyną jakże cenne zwycięstwo. Drużyna z Tarnowa walczyła dzielnie, ale w końcówce nie potrafiła dotrzymać kroku bardziej zdeterminowanym rywalom z Mielca.