Zwycięstwo wypuszczone z rąk. Przegrywamy mecz z Chrobrym Głogów

0
240

Takie porażki bolą bardzo mocno. Jeszcze kilkanaście minut przed końcem meczu SPR Stal Mielec prowadziła pięcioma bramkami, ale na koniec meczu schodziła z parkietu, jako pokonana. Chrobry Głogów zagrał świetna końcówką i zgarnął bardzo ważny komplet punktów.

– Nie ukrywajmy, że najbliższy mecz z Chrobrym, będzie dla nas tym, za przysłowiowe sześć punktów. W ostatnim meczu zespół z Głogowa pokonał u siebie Szczecin, po naprawdę ciężkiej batalii, jedną bramką. Jest to zespół bardzo doświadczony, składający się z zawodników grających razem od kilku lat – mówił przed tym spotkaniem trener Dawid Nilsson.

Rzeczywiście, wystarczył rzut oka na ligową tabelę, by zdać sobie sprawię, jak ważny dla obu drużyn jest ten mecz. Chrobrego i Stal (odpowiednio 13. I 12.miejsce) w tabeli dzieliła tak naprawdę tylko i wyłącznie różnica bramkowa.

Tę śladową różnicę widać było również od samego początku na mieleckim parkiecie. Właściwie od pierwszych minut gra toczyła się bramka za bramkę, a dwa gole przewagi jednej drużyny, były właściwie wyjątkiem.

Tak było do 20.minuty, gdy nagle Chrobry przestał rzucać (ogromna w tym zasługa świetnie dysponowanego tego dnia Krystiana Witkowskiego), a SPR Stal trafiała aż miło. Od 21. do 25.minuty kolejno trafiali: Denis Wołyncew, Kosta Petrović, Michał Chodara oraz Bartosz Wojdak.

Po takiej serii mielczan czas musiał wziąć opiekun gości – Witalij Nat. Wskazówki od trenera poskutkowały, bo jego podopieczni przełamali się w ofensywie, a do tego zaczęli grać bardzo skutecznie w obronie. Do 29.minuty to oni zdobyli cztery kolejne gole, które dały im prowadzenie 13:12.

Ostatnie słowo należało jednak do mielczan, którzy po bramkach Michała Chodary i Denisa Wołyncewa na przerwę schodzili prowadząc jedną bramką.

Druga połowa również zaczęła się od wyrównanej gry, choć jak się okazało, miała ona trwać tylko kilka minut. Do 43.minuty Stal uzyskała już pięciobramkową przewagę. Co się na to złożyło? Oczywiście skuteczność w ofensywie, ale też kapitalne interwencje Krystiana Witkowskiego, który wyrastał na bohatera całego spotkania. W drugiej połowie zdobył nawet gola po rzucie przez całe boisko.

Nie ma się też czemu dziwić, że właśnie w 43.minucie, przy stanie 21:16 dla Stali, o czas musiał poprosić trener Witalij Nat. Nie przyniosło to jednak takiego rezultatu jak w pierwszej połowie. Kolejne fragmenty gry mijały, a przewaga mielczan nadal wynosiła 4-5 bramek.

W grze podopiecznych Dawida Nilssona coś się jednak zaczęło psuć w okolicach 50.minuty. Drużyna nie było już taka skuteczna, zdarzały się błędy w rozegraniu piłki, a i przeciwnik zaczął częściej trafić wprost do siatki. To sprawiło, że w 53.minucie pomiędzy obiema drużynami mieliśmy już tylko dwie bramki różnicy.

Po chwili ta przewaga stopniała już tylko do jednej bramki i wtedy na wzięcie czasu zdecydował się trener Nilsson. Musiał wstrząsnąć zespołem, bo jeszcze chwilę wcześniej pewne zwycięstwo (na takie się zapowiadało) zaczęło się nagle wymykać z rąk. Przerwa niewiele zmieniła, bo po chwili był już remis. Ostatnie minuty zapowiadały się więc bardzo emocjonująco.

W kolejnych fragmentach gry mieliśmy grę bramka za bramkę, sporo przerw, kar i decyzji sędziowskich. Walka trwała na całego i obie drużyny robiły wszystko, by za wszelką cenę zgarnąć punkty.

W samej końcówce lepszy był jednak Chrobry, a przysłowiowym gwoździem do trumny była bramka z rzutu karnego Marcela Zdobylaka, który na 20 sekund przed końcem pokonał Krystiana Witkowskiego. Gol w ostatniej akcji Miljana Ivanovicia nic już nie dał. Głogowianie wygrali i do swoich domów wracają bogatsi o komplet „oczek”. Z kolei porażka Stali oznacza, że nasza drużyna spadła na przedostatnie miejsce w tabeli PGNiG Superligi.

SPR Stal Mielec – Chrobry Głogów 26:27 (14:13)

SPR Stal: Wiśniewski, Witkowski 1 – Wojdak 6, Wołyncew 5, Petrović 5, Chodara 4, Ivanović 3, Wilk 2, Krycki, Adamczuk, Monczka, Flont, Krupa, Oliveira, Janyst, Nowak. Trener Dawid Nilsson.

Chrobry: Stachera – Zdobylak 8, Grabowski 5, Bekisz 3, Orpik 3, Sadowski 2, Jamioł 2, Krzysztofik 1, Przysiek 1, Tilte 1, Klinger 1 oraz Babicz, Warmijak, Krzywicki, Marszałek. Trener Witalij Nat.

Skrót i zdjęcia z meczu: