Nie dać się połknąć w jaskini lwa

0
139

Nie jest tajemnicą, że spotkania z PGE VIVE Kielce dla większości zespołów w naszej lidze są w pewnym sensie sparingami, gdyż wygrać z europejskim potentatem jest praktycznie niemożliwe. W spotkaniach z Mistrzem Polski nie wynik jest więc najważniejszy, a styl w jakim dany zespół zaprezentuje się na tle renomowanego rywala i już we wtorek podopieczni Krzysztofa Lipki i Tomasza Sondeja zrobią wszystko, aby z parkietu w Hali Legionów schodzić z podniesioną głową.

PGE VIVE od kilku lat zdominowało krajowe rozgrywki, a i w Europie co sezon podopieczni Talanta Dujszebajewa uznawani są za faworytów do zdobycia prestiżowej Ligi Mistrzów. O ile poprzedni sezon w EHF Champions League kielczanom nie wyszedł, o tyle dotychczasowe mecze mogą wskazywać, że tym razem może być zupełnie inaczej. Najlepiej niech świadczy o tym fakt, że w szeregach VIVE występuje Luka Cindrić – najlepszy piłkarz ręczny świata, a i Alex Dujszebajew uznawany jest przecież za jednego z najlepszych.
Oczywiście światowej klasy szczypiorniści w Kielcach występują na każdej pozycji, w związku z czym we wtorkowym meczu niezauważalne powinny być braki kadrowe spowodowane kontuzjami, jakie w ostatnim czasie nawiedziły zespół Mistrza Polski.

W Mielcu na zdrowie nie mogą narzekać, gdyż po kontuzjach wrócili Łukasz Janyst i Michał Wypych, którzy niemal z marszu stali się kluczowymi zawodnikami zespołu. To właśnie oni byli jednymi z architektów zwycięstwa Stali nad Arką Gdynia i wygląda na to, że właśnie na taki impuls mielecka Stal czekała, gdyż Wypych okazał się lekarstwem na problemy Stali w drugiej linii, z której to brak bramek tak doskwierał „Czeczeńcom” w poprzednich spotkaniach.

Wtorkowy mecz z pewnością mieć będzie jednego faworyta, lecz trzeba zrobić wszystko, aby w Kielcach pokazać się z jak najlepszej strony.

11. seria PGNiG Superliga: PGE VIVE Kielce – SPR Stal Mielec, 13.11.2018, godz.18:30, Hala Legionów, Kielce.