Druga połowa zadecydowała – MMTS Kwidzyn lepszy od Stali!

0
270

Piłkarze ręczni Stali Mielec przegrali inauguracyjny mecz nowego sezonu PGNiG Superligi z MMTS Kwidzyn 22:28.
Takiego scenariusza nie można było się spodziewać po pierwszej połowie, gdzie obie drużyny toczyły bardzo wyrównany bój. Dopiero w drugiej odsłonie przyjezdni wyraźnie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Trener MMTSu Kwidzyn, Patryk Rombel na pomeczowej konferencji stwierdził, że drużyna do Mielca „przyjechała ze świadomością przegranej z zeszłego sezonu”. Dlatego też jego zawodnicy byli od początku meczu maksymalnie zmotywowani i spodziewali się trudnej przeprawy. Na koniec trener z Kwidzyna pogratulował również zawodnikom Stali Mielec za dobry mecz. – Ukłony dla Mielca za walkę. Wiemy, że tu gra się naprawdę ciężko, świadczy o tym choćby bilans naszych ostatnich spotkań. Dziś to my cieszymy się ze zwycięstwa – powiedział.
Natomiast trener miejscowych, Łukasz Rybak był przekonany, że o porażce jego drużyny zadecydowało zbyt wiele błędów własnych i niepotrzebnych strat. – Zbyt dużo błędów własnych i przestrzelonych 100% sytuacji zadecydowały o wyniku. Z biegiem czasu będzie lepiej, walczymy – podsumował.

Przed pierwszym gwizdkiem arbitrów spodziewano się w Mielcu bardzo wyrównanego spotkania. Miał to być mecz walki, z twardą grą w obronie, gdzie żadna z drużyn nie będzie się oszczędzać. Początkowo obu drużynom udzielało się drobne zdenerwowanie, jednak z minuty na minutę oba zespoły prezentowały się na parkiecie coraz lepiej. Wynik meczu otworzył dopiero w 4. minucie Mateusz Seroka pewnie egzekwując rzut karny. Obrona Kwidzyna sprawiała gospodarzom bardzo wiele problemów. Bardzo dobrze w bramce gości prezentował się Paweł Kiepulski, któremu udało się wybronić kilka trudnych rzutów. W 17. minucie meczu Stal Mielec wyszła na prowadzenie 7:6 po bardzo szybkim kontraktu. Od tego momentu widowisko w Mielcu bardzo się ożywiło, a obie drużyny grały „bramka za bramkę”. Grę Stali napędzał Wiktor Kawka, który był w wyśmienitej dyspozycji i bardzo celnie rzucał z każdej pozycji.
Pierwsza połowa nie przyniosła rozstrzygnięcia, a na tablicy świetlnej widniał wynik 12:12.

Drugą odsłonę spotkania lepiej rozpoczęli zawodnicy z Kwidzyna, którzy już w 36. minucie prowadzili 18:14 i de facto tego prowadzenia nie oddali do końca meczu. Duża w tym zasługa skrzydłowych – Mateusza Seroki i Adriana Nogowskiego, którzy bezlitośnie wykorzystywali każdy kontratak swojego zespołu. Zawodnicy Stali Mielec starali się nawiązać walkę i „gonić wynik”, ale na odrabianie strat nie pozwalały im liczne błędy własne oraz niecelne rzuty. Goście do końca kontrolowali przebieg spotkania równocześnie utrzymując bezpieczną cztero-pięciobramkową przewagę. Końcowy rezultat ustalił w 57. Minucie Mateusz Seroka pokonując z rzutu karnego bramkarza Stali Huberta Łukawskiego.
Ostatecznie w Mielcu wygrali goście 22:28.

Adrian Banaś
SPR Stal Mielec SA