Pomimo bardzo dobrej postawy Stal Mielec nie zdołała odnieść zwycięstwa w pierwszym meczu o Dziką Kartę. Górnicy zachowali chłodniejszą głowę w końcówce i to oni są bliżej gry w fazie play-off.
PGNiG Superliga wkracza w decydującą fazę. W ramach pierwszego meczu o Dziką Kartę, w Mielcu Stal podejmowała NMC Górnik Zabrze. Po fazie zasadniczej „Górnicy” zajęli 4. miejsce w tabeli grupy pomarańczowej, natomiast „Czeczeńcy” uplasowali się pozycję niżej. W pojedynku o Dziką Kartkę punkty już nie mają znaczenia, liczą się tylko zwycięstwa.
Na pomeczowej konferencji prasowej trener gości Ryszard Skutnik, powiedział, że spodziewał się, że w Mielcu będzie ciężko. – „Jest to gorący teren, szczególnie po waszym (Stali) zwycięstwie z Głogowem. Dzisiejszy mecz przebiegałby inaczej, gdyby przy trzech bramkach dla nas (grający świetnie już któryś mecz) Marek Daćko rzuciłby karnego i pozycje z koła. Nie rzucając tego, dał szansę na to żeby Stal walczyła. Rzucili pod rząd 4 bramki i zrobił się bałagan. Po przerwie zrobiliśmy dużo błędów a Stal nas kontrowała. W obronie brak agresji i szybkiego poruszania się. No ale, dobre drużyny mają to do siebie, że grając słabo – wygrywają. Kolega Galia, to jego zasługa w 60%, że my mamy zwycięstwo. Jest teraz dzień odpoczynku i rewanż w Zabrzu, zobaczymy” – zakończył
Natomiast trener gospodarzy, Tomasz Sondej powiedział, że mecz mógł się podobać wszystkim. – „Postawiliśmy się drużynie z Zabrza. Dla nas takim kulminacyjnym momentem była 42 minuta, gdzie nie rzucaliśmy czterech akcji z rzędu. Potem pozwoliliśmy zabrzanom, żeby nas doszli. Później było nam ciężko i nam odskoczyli. No ale, nie tracimy głowy i charakteru. Walczymy do końca, no cóż. Zabrakło nam kilku sekund i mogło być różnie. Teraz jedziemy na rewanż, wynik jest sprawą otwartą. Zadecyduje rewanż w Zabrzu” – podsumował.
Początek spotkania lepiej rozpoczęli goście. Zabrzanie narzucili swój styl gry i bardzo szybko objęli wyraźne prowadzenie 5:2 (9. minuta). Fenomenalnie w bramce Górników spisywał się Martin Galia, a kontrataki kończył Andrzej Kryński. Stal otrząsnęła się dopiero po kilku minutach i wróciła do gry. Po kwadransie meczu na tablicy wyników widniał remis 6:6. Od tej pory gra się wyrównała i toczyła się bramka za bramkę. Żaden zespół nie mógł wypracować wyraźnej przewagi. W bramce mielczan dawał o sobie również znać Tomasz Wiśniewski, który odbijał bardzo trudne piłki. Ostatecznie, po 30. minutach niewielkie prowadzenie (15:14) osiągnęła Stal Mielec, ale sprawa wyniku była wciąż otwarta.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił, obie drużyny wciąż szły za ciosem. W 38. minucie był remis 18:18. Stal Mielec po około kwadransie drugiej połowy „złapała” wiatr w żagle i odskoczyła gościom na trzy trafienia (21:18). Mielczanie mieli jeszcze szanse na podwyższanie prowadzenia, ale w bramce gości ponownie dał o sobie znać Martin Galia. W przeciągu kilku minut Górnicy odrobili straty z nawiązką i wyszli na prowadzenie 24:23 po trafieniach Andrzeja Kryńskiego i Michała Adamuszka. Stal Mielec walczyła jak mogła, ale dały o sobie znać niewykorzystane rzuty karne. Mielczanie tego wieczoru byli w tym elemencie gry niezwykle nieskuteczni. W ostatnich minutach wynik oscylował koło remisu, ale ostatecznie, to Górnicy mogli się cieszyć z końcowego zwycięstwa w tym spotkaniu. Mielczanom zabrakło do szczęścia bardzo niewiele. Ostatecznie, wynik końcowy to 27:28 na korzyść NMC Górnika Zabrze.
SPR Stal Mielec – NMC Górnik Zabrze 27:28 (15:14)
MVP spotkania: Martin Galia
SPR Stal Mielec: Lipka, Wiśniewski- Wilk 10, Krępa 3, Miedziński 3, Kłoda, Kubisztal, Kyrylenko 2, Dementev 2, Basiak 3, Krygowski, Chodara 1, Krupa 3
Kary: 6 minut (Miedziński, Kubisztal, Basiak)
NMC Górnik Zabrze: Galia- Niedośpiał, Daćko 5, Tomczak 4, Kryński 6, Slujters 2, Bushhov, Tatarintsev 3, Gliński 4, Tokaj, Ścigaj, Adamuszek 4
Kary: 6 min (Kryński, Ścigaj, Adamuszek)
Adrian Banaś
SPR Stal Mielec