„Czeczeńcy” ponownie dali o sobie znać! Stal powstała niczym Feniks z popiołów!

0
185

Starcie 23. kolejki PGNiG Superligi pomiędzy SPR Stalą Mielec i Piotrkowianinem zwiastowało wiele emocji, gdyż stawką były 3. punkty oraz 5. miejsce w tabeli grupy pomarańczowej dające szansę gry w play-offach. Po pierwszej połowie nie zanosiło się jednak, aby zwycięsko z tego pojedynku wyszli podopieczni Krzysztofa Lipki i Tomasza Sondeja, gdyż do szatni schodzili przegrywając 6:12. Aby zdobyć upragnione punkty w drugiej odsłonie musieli rzucić co najmniej siedem bramek więcej niż rywal i…zrobili to! Wygrali 25:23!

Oba zespoły znajdują się w tej samej grupie, w związku z czym walka toczyła się o bezcenne 3. punkty. Przed spotkaniem Stal z 13. oczkami na koncie plasowała się na upragnionej piątej pozycji, lecz tuż za jej plecami z 11. punktami czaił się Piotrkowian, w związku z czym zwycięstwo pozwoliło by gospodarzom przeskoczyć Stal, która za wszelką cenę nie chciała do tego dopuści, gdyż doskonale wiedziała, że wygrana będzie milowym krokiem w kierunku baraży o play-offy, ponieważ przewaga nad podopiecznymi Dmytro Zinchuka wzrosłaby do pięciu punktów.

Niestety lecz po meczu w Gdańsku do kontuzjowanych Michała Wypycha, Michała Chodary, Wiktora Kawki i Grzegorza Barnasia dołączyli obaj nasi prawoskrzydłowi – Paweł Wilk oraz Łukasz Janyst. W związku z zaistniałą sytuacją na tejże pozycji wystąpić musiał Michał Krygowski, co jednocześnie oznaczało, że do dyspozycji będziemy mieli tylko trzech rozgrywających, bez możliwości zmiany – Oleksandra Kyrylenke, Marcina Miedzińskiego i Sergeia Dementeva.

Mecz od początku jednak nie układał się dobrze, gdyż już po kilkunastu sekundach mielczanie przegrywali 0:2 . Co prawda kolejne trzy gole na swoje konto dopisała własnie Stal wychodząc na prowadzenie, lecz od tego momentu było już tylko gorzej. Goście gubili się w kontratakach, a i atak pozycyjny nie przynosił zamierzonych efektów. Krzysztof Lipka miał wiele zastrzeżeń co do gry swojego zespołu i już w pierwszych 30. minutach dwukrotnie prosił o czas. Niestety na niewiele się to zdało, gdyż Piotrkowianin bezustannie dominował prowadząc po pierwszej partii 12:6.

Druga odsłona to już jednak koncert biało-niebieskiej orkiestry wspomaganej z trybun licznych chórem mieleckich gardeł. Już na samym początku zobaczyliśmy najlepszą wersję „Czeczeńców” kiedy to Stal odrobiła trzy bramki, by przez kolejne minuty mozolnie pracować na doprowadzenie do remisu. Dzięki żelaznej obronie i świetnej postawie Krzyśka Lipki w bramce udało się osiągnąć to, co jeszcze kilkanaście minut temu wydawało się niemożliwe. Mielczanie najpierw dogonili rywala, a następnie wyszli na prowadzenie. Ciężar zdobywania bramek na swoje barki wzięli Sergei Dementev oraz Marcin Miedziński, którzy do siatki rywali trafiali kolejno 5. i 6 razy. W sukurs poszli im Oleksandr Kyrylenko oraz Rafał Krupa, Ci zaś czterokrotnie wpisywali się na listę strzelców.

Spotkanie cały czas jednak trzymało w napięciu, gdyż Piotrkowianin nie dawał za wygraną, aczkolwiek za każdym razem zawodnicy gospodarzy przy próbie pokonania „Lipy” z mielecką obroną zderzali się jak ze ścianą. Gdy minutę przed końcem spotkania przy jednobramkowym prowadzeniu Stali rzut karny na bramkę zamienił Michał Krygowski stało się jasne, że mielczanie tego meczu nie przegrają, a po końcowej syrenie w biało-niebieskich szeregach zapanowała euforia. Radość była tak wielka, że o swojej kontuzji zapomniał nawet Łukasz Janyst. Przypomniał o niej sobie dopiero przy próbie lądowania po efektownym wyskoku, niestety…o telemarku nie było mowy 🙂

Do końca fazy zasadniczej pozostały już tylko trzy kolejki, tymczasem Stal nad szóstym Piotrkowianinem ma 5. pkt. przewagi oraz 6. nad ostatnim w tabeli grupy pomarańczowej Zagłębiem Lubin.
Za tydzień czeka nas daleki wyjazd do Szczecina, a następnie starcia w Mielcu z Zagłębiem Lubin i Chrobrym Głogów. Piotrkowianin podejmować zaś jeszcze będzie Gwardię Opole, Górnik Zabrze oraz KPR Legionowo. Terminarz Zagłębia również nie jest łatwy, gdyż przed podopiecznymi Pawła Nocha potyczki z Meblami Wójcik Elbląg, Stalą oraz Gwardią Opole.
Mamy nadzieję, że z tej jakże zaciętej batalii o dziką kartę wyjdziemy zwycięsko, i to nam przyjdzie zagrać z czwartą drużyną naszej grupy o udział w fazie play-off.

Pragniemy również serdecznie podziękować, naszym kibicom, którzy licznie zjawili się w Piotrkowie. Bardzo nam pomogliście, a niesieni Waszym dopingiem potrafiliśmy się podnieść i odnieść zwycięstwo, które dedykujemy własnie Wam!