Bez żadnych szans. Przygnębiająca porażka w Opolu

0
240

SPR Stal Mielec była bez szans i bezapelacyjnie przegrała w Opolu mecz z Gwardią. Dla naszego zespołu był to jeden z najgorszych występów w tym sezonie PGNiG Superligi.

Już początek meczu wskazywał, że to może być właśnie takie spotkanie. Od pierwszych minut to drużyna gospodarzy przejęła inicjatywę nad boiskowymi wydarzeniami. Duży wpływ na taki przebieg gry miał fantastycznie broniący w bramce Gwardii Adam Malcher. Ten doświadczony golkiper zakończył zawody z ponad 42 procentową skutecznością interwencji!

Wszystko zaczęło się od trafienia ex-mielczanina – Wiktora Kawki. To on rozpoczął strzelecką kanonadę w Stegu Arenie w Opolu. Chwilę później trafił Michał Milewski, a za minutę kolejnego gola dołożył Wiktor Kawka.

Nadzieja, że to wcale nie musi być przegrany mecz, obudziła się w mieleckich kibicach w 12.minucie. To wtedy po bramkach Rafała Krupy i Kosty Petrovicia nasza drużyna doprowadziła do wyrównania 5:5. Mielczanie wykorzystali wówczas grę w przewadze po dwuminutowej karze dla wymienianego już wyżej Wiktora Kawki.

To był jednak ostatni moment, w którym obie drużyny były na tym samym poziomie. Gwardziści ruszyli do przodu, jakby cały czas pamiętając o tym, że jesienią w Mielcu przegrali. W trzy minuty rzucili aż cztery bramki i dali wyraźny sygnał, że powtórki sprzed kilku miesięcy nie będzie.

Podopieczni Rafała Kuptela na tej fali znakomitej gry dopłynęli do końca pierwszej połowy. Od 12.minuty, czyli od momentu, w którym na tablicy wyników widniał remis 5:5, drużyna Gwardii rzuciła aż 13 bramek, a Stal tylko 5. Tym samym do przerwy gospodarze prowadzili 18:10.

Druga połowa to już prawdziwy dramat. Nie zaczęło się nawet źle, bo po tym jak Gwardia rzuciła na początku trzy bramki, Stal trafiła czterokrotnie. Wtedy jednak trener Rafał Kuptel wziął czas, a jego podopieczni wysłuchawszy jego wskazówek, zaczęli grać jak z nut. W zaledwie pięć minut zdobyli 7  (!) bramek z rzędu i de facto zapewnili sobie zwycięstwo w całym spotkaniu. To co wówczas stało się z naszymi zawodnikami, wiedzą chyba tylko oni.

Dawid Nilsson wziął czas, ale jak to mówi znane przysłowie: „było już po herbacie”. Trener Kuptel był już tak pewny wygranej, że na parkiet posłał samą młodzież, który tak samo trafiała do mieleckiej bramki, jak ich starsi koledzy. W rezultacie cały mecz zakończył się przygnębiającym dla nas wynikiem 41:24.

Gwardia Opole  – SPR Stal Mielec 41:24 (18:10)

Gwardia: Malcher, Balcerek – Jankowski 5, Milewski 5, Kowalski 5, Mauer 4, Kawka 4, Kucharzyk 4, Stefański 3, Klimków 2, Zarzycki 2, Zadura 1, Morawski 2, Lemaniak 2, Działakiewicz 1, Fabianowicz 1. Trener Rafał Kuptel.

Stal: Witkowski, Andjelić, Wiśniewski – Petrović 6, Ivanović 6, Wilk 4, Monczka 3, Krupa 3, Wojdak 2, Krycki, Wołyncew, Adamczuk, Flont, Mochocki, Nowak, Janyst. Trener Dawid Nilsson.