Kolejny dzień i kolejne wielkie emocje na parkietach.
Po wczorajszym remisie z Azotami Puławy, dziś przyszedł czas na minimalnie przegrany mecz na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. Trzeba przyznać, że w tym roku nasz sztab szkoleniowy ustawił naprawdę wysoki poziom trudności, jeśli chodzi o sparingpartnerów. Po dwumeczu z Azotami Puławy, jedną z najlepszych obecnie drużyn w Polsce, przyszedł czas na Górnika Zabrze. A Górnik Zabrze to, przypomnijmy, wciąż aktualny brązowy medalista PGNIG Superligi. W Zabrzu nie było jednak widać różnicy dzielącej w tabeli oba zespoły. Mecz od początku był wyrównany i toczył się bramka za bramkę. W pierwszej połowie zdarzały się oczywiście odstępstwa od tej normy, jak chociażby wtedy, gdy mielczanie zdołali rzucić pięć bramek z rzędu. Gospodarze jednak, po krótkim kryzysie, odrobili straty i znów wynik oscylował wokół remisu. Do niemal końca pierwszej połowy utrzymywał się taki stan. Dopiero w samej końcówce zabrzanie zdołali uzyskać dwubramkowe prowadzenie, z którym schodzili na przerwę do szatni. Z kolei druga połowa to prawdziwy rollercoaster emocji i zwrotów akcji. Na początku przewagę utrzymywali gospodarze, by już po kilku minutach gry był remis – 16:16. Duża w tym zasługa bardzo skutecznego Pawła Wilka, oraz dobrze dysponowanych Miljana Ivanovicia i Marka Monczki. Ten ostatni, co ciekawe, w lecie 2019 roku był bardzo bliski transferu właśnie do Zabrza. Po uzyskaniu remisu mielczanie jednak na chwilę spuścili z tonu i trzy bramki z rzędu zdobył Górnik. Wtedy mieliśmy kolejny zwrot akcji. Zabrzanie zaczęli popełniać proste błędy, gubili piłki i nie byli w stanie zdobyć kolejnych goli. Tymczasem podopieczni trenera Dawida Nilssona byli do bólu skuteczni i wyszli na prowadzenie 22:19. Jak wiadomo – to nie był koniec. Górnik nie powiedział ostatniego słowa i szybko zapomniał o tym, jak grał jeszcze kilka minut wcześniej. Skutecznością imponował Buszkow, grę napędzał Sluijters i na siedem minut przed końcem tablica wskazywała remis 26:26. Do końca meczu Stal rzuciła już tylko jedną bramkę, a rywale cztery. Tym samym zwycięstwo zostało w Zabrzu, ale naszemu zespołowi po raz kolejny należą się brawa za ambicję, walkę i po prostu dobrą grę.
Górnik Zabrze – Stal Mielec 30:27 (13:11)
Górnik: Kazimier, Galia, Skrzyniarz – Daćko , Bis, Tomczak , Łyżwa , Sluijters , Pawelec, Buszkow , Gliński, Gogola , Kondratiuk, Dudkowski , Krawczyk .
Stal: Wiśniewski, Witkowski – Wilk , Oliveira, Mochocki , Flont , Wołyncew , Chodara , Adamczuk , Petrovic, Krytski , Wojdak , Ivanovic , Monczka.