Postawiliśmy się faworytowi. Zabrakło tylko trzech bramek [RELACJA]

0
270
Azoty Puławy Stal Mielec

Walki i ambicji nie zabrakło do samego końca. Handball Stal Mielec walczyła pięknie, do pewnego momentu prowadziła, ale ostatecznie musiała uznać wyższość Azotów Puławy. O ligowym bycie mielczan zdecyduje mecz ostatniej kolejki w Tarnowie.

Zaczęło się od trzybramkowego prowadzenia gospodarzy. Dla Azotów trafiali kolejno: Rafał Przybylski, Dawid Dawydzik oraz Antoni Łangowski. Wydawało się więc, że dla świeżo upieczonych brązowych medalistów PGNiG Superligi będzie to łatwy i przyjemny mecz. Nic bardziej mylnego.

Podopieczni trenera Rafała Glińskiego wzięli się do mozolnego odrabiania strat. Efekty przyszły szybko, bo już w 9.minucie meczu mieliśmy remis 4:4. Duża w tym zasługa Grzegorza Sobuta, który ostatnio jest w znakomitej formie. Sam rzucił dwie bramki, a po jednym trafieniu dołożyli Dzmitry Smolikau i Antonio Pribanić.

W 14.minucie wydawało się, że Azoty wróciły na właściwie tory. Drużyna gospodarzy rzuciła cztery bramki z rzędu i objęła prowadzenie 8:4. Stal jednak znów wzięła się za odrabianie strat. Tym razem trwało to dłużej, ale ostatecznie w 28.minucie znów mieliśmy remis. Co więcej, tuż przed przerwą na prowadzenie mielczan wyprowadził Denis Wołyncew.

Dużo piszemy o ofensywie, ale za pierwszą połowę należy bardzo pochwalić Dawida Dekarza. Bramkarz Stali bronił na kapitalnej skuteczności, ponad czterdziestu procent odbitych piłek. To również dzięki niemu prowadziliśmy do przerwy.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy, to właściwie kalka tego, co widzieliśmy przez ostatnie piętnaście minut pierwszej połowy. Niby to Azoty prowadziły grę, niby cały czas prowadziły jedną, dwiema bramkami, ale mielczanie i tak cały czas doprowadzali do remisu. Tym sposobem w 46.minucie mieliśmy wynik 21:21.

Mielczanie nie dość, że potrafili doprowadzić do remisu, to jeszcze w 47.minucie objęli prowadzenie po golu Pawła Wilka. Chwilę później doświadczony skrzydłowy mógł podwyższyć prowadzenie, ale nie dość, że nie wykorzystał rzutu karnego, to jeszcze trafił bramkarza w głowę za co został ukarany czerwoną kartką.

Od tego momentu zaczęły się problemy Stali. W okresie od czerwonej kartki dla Wilka (48.minuta) do 55.minuty, gdy Rafał Gliński wziął czas, Azoty rzuciły sześć bramek przy tylko jednej odpowiedzi mielczan. Na pięć minut przed końcem meczu było 27:23 dla gospodarzy.

Puławianie takiej przewagi już nie roztrwonili. Ostatecznie brązowy medalista tego sezonu wygrał 29:26.

Azoty Puławy – Handball Stal Mielec 29:26 (12:13)

Azoty: Borucki, Zembrzycki – Akimenko 8, Jarosiewicz 8, Bachko 3, Przybylski 3, Łangowski 2, Dawydzik 2, Zivkovic 1, Kowalczyk 1, Rogulski 1, Fedeńczak, Burzak, Konieczny, Podsiadło, Gumiński. Trener Robert Lis.

Stal: Dekarz, Procho – Smolikow 6, Pribanić 5, Wołyncew 5, Sobut 3, Wilk 3, Graczyk 2, Krupa 2, Puljizovic, Wojdak, Osmola, Nikolić, Ruhnke, Misiejuk, Nowak. Trener Rafał Gliński.

Kary: 10 min. – 8 min.