Jeśli weźmiemy pod uwagę jedynie historię spotkań pomiędzy Stalą i Energą MKS-em, to bezdyskusyjnym faworytem będą goście z Kalisza. Na szczęście podopieczni trenera Dawida Nilssona już nie raz udowodnili, że do historii wielkiej wagi nie przywiązują. Oby tak samo było i w sobotę.
Energa MKS Kalisz to dla mielczan wyjątkowo niewygodny rywal. Dość powiedzieć, że od kiedy ta drużyna awansowała do PGNiG Superligi (w 2017 roku), to nasza drużyna ani razu nie potrafiła wygrać z rywalem z województwa wielkopolskiego.
W Mielcu zmieniali się trenerzy, przychodzili nowi zawodnicy, zmienił się nawet prezes, ale SPR Stal jak przegrywała z Kaliszem, tak przegrywała nadal.
Oczywiście zdarzały się mecze, w których mielczanie rywala mieli dosłownie na wyciągnięcie ręki. Tak było chociażby w ubiegłym roku, gdy doznaliśmy jednobramkowej porażki. Również w 2018 roku, jeszcze za kadencji Tomasza Sondeja i Krzysztofa Lipki, mielczanie byli gorsi o zaledwie jedno trafienie.
Łącznie od 2017 roku oba kluby spotykały się osiem razy – sześć razy w fazie zasadniczej i dwa razy w play-outach. Za każdym razem wygrywała drużyna z Kalisza. Mieleccy kibice mają nadzieję, że ten niekorzystny trend zostanie przełamany już w sobotę.
Początek meczu o godzinie 14:45. Transmisja w TVP Sport, aplikacji mobilnej i sport.tvp.pl.