To nie był mecz dla ludzi o słabych nerwach! Wygrywamy w Lubinie

0
242

Na ten moment czekaliśmy od pierwszej kolejki. Po meczu z wieloma zwrotami akcji, emocjonującym do ostatnich sekund, SPR Stal Mielec pokonała w rzutach karnych Zagłębie Lubin.

Pierwsze minuty mogły się naprawdę podobać. Mielczanie w ofensywnie grali z rozmachem, ciekawie i skutecznie rozgrywali swoje akcje. Bardzo dobrze w mecz wszedł Miljan Ivanović, który do pewnego momentu mógł się pochwalić stuprocentową skutecznością.

Bardzo skutecznie bronił też Tomasz Wiśniewski, bo bez jego interwencji mielczanie nie osiągnęliby takiej przewagi. W pewnym momencie mielczanie prowadzili już 7:2 i kibice mogli mieć nadzieję, że tym razem uda się przełamać złą passę.

Z każdą kolejną minutą do gry zaczęli powoli wracać jednak gospodarze. Zagłębie w mecz weszło naprawdę kiepsko, ale z biegiem upływającego czasu zaczęło odrabiać straty. Bardzo dobrze w tym zespole grał m.in. Roman Czyczykało, który kilka razy wyprowadził w pole mielecką obronę.

Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem SPR Stali Mielec. Taki wynik zapowiadał wielkie emocje w drugiej odsłonie.

Tę lepiej zaczęli gospodarze, którzy po dwóch minutach doprowadzili do remisu – najpierw 15:15, a potem 16:16. Na szczęście szybko przebudzili się również podopieczni trenera Dawida Nilssona – rzucili trzy bramki z rzędu, korzystając przy okazji z dobrych interwencji Gorana Andjelicia.

W kolejnych minutach znów jednak Zagłębie dogoniło Stal i mecz niemal cały czas prowadzony był bramka za bramkę. Mielczanie mieli jednak inicjatywę, bo to oni wychodzili na skromne prowadzenia. Tutaj trzeba wyróżnić Marka Monczkę. Nowy zawodnik SPR Stali wreszcie dostał prawdziwą szansę i zdecydowanie ją wykorzystał.

Mielczanie tego dnia nie mieli jednak szczęścia do decyzja sędziowskich. W drugiej połowie czerwone kartki (za gradacje kar) otrzymali Hubert Kornecki i Miljan Ivanović. Łącznie biało-niebiescy aż dziesięciokrotnie byli karani „dwójkami”.

Ostatnia minuta to już prawdziwy horror. Na sześć sekund przed końcem na jednobramkowe prowadzenie Stal wyprowadził Paweł Wilk. Następnie czas wziął trener Zagłębia, rozrysował akcję, a ją znakomicie urzeczywistnili zawodnicy. Bramkę trafił Maciej Tokaj i o wszystkim zdecydowały rzuty karne.

W nich mielczanie byli bezbłędni, a do tego w bramce dobrze spisał się Goran Andjelić, który obronił decydujący rzut i tym samym zapewnił drużynie pierwsze punkty w tym sezonie. Wcześniej karnego obronił również Tomasz Wiśniewski.

Zagłębie Lubin – SPR Stal Mielec 30:30 (13:14) k.3:4

Zagłębie: Schodowski, Bartosik, Wiącek – Stankiewicz 5, Bysiak, Netz, Pawlaczyk, Gębala 2, Duszyński, Tokaj 2, Pietruszko 1, Marciniak 4, Hajnos, Bogacz 11, Drobiecki, Chychykalo 5.

Stal: Andelić, Witkowski, Wiśniewski – Wilk 4, Janyst 1, Mochocki, Kornecki 3, Nowak, Valynstau 1, Chodara, Monczka 7, Petrović 4, Krytski, Wojdak 3, Ivanović 6, Krupa 1.

Kary: 12 minut – 20 minut. Sędziowie: Mariusz Marciniak, Piotr Radziszewski, Delegat ZPRP: Zbigniew Uszyński. Widzów: 311.

fot. Paweł Andrachiewicz/Zagłębie Lubin.