„Z Kalisza chcemy przywieźć trzy punkty do Mielca” – zapowiadał przed spotkaniem Tomasz Grzegorek, a jego koledzy wzięli sobie tę obietnicę do serca, gdyż Stal kapitalnie weszła w mecz. Potem było już jednak coraz gorzej.
Wynik spotkania otworzył były zawodnik gospodarzy Bartosz Wojdak, który w ostatnich meczach jest jedną z wyróżniających się postaci w mieleckich szeregach. Świetnie spisywał się również Goran Andjelić, który po raz pierwszy w tym spotkaniu skapitulował dopiero w 12 minucie, kiedy to z rzutu karnego pokonał go Paweł Gąsiorek. Stal nadal jednak prowadziła 5:1, a pierwszą połowę zakończyła korzystnym rezultatem 12:8, choć ten powinien być o wiele wyższy gdyby podopieczni Dawida Nilssona i Marcina Basiaka byli nieco bardziej skuteczniejsi.
W drugiej połowie sprawy w swoje ręce wzięli jednak Łukasz Zakreta i Marek Szpera. Ten pierwszy od kilku sezonów pokazuje, że w bramce ma patent na Stal, drugi zaś to wieloletni zawodnik Stali z którą zdobywał przecież brązowy medal Mistrzostw Polski.
Gospodarze bardzo szybko odrobili stratę, a następnie wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca. „Biało-Niebiescy” zdołali się jeszcze zbliżyć na jedną bramkę, lecz na więcej w tym spotkaniu nie było już ich stać, mimo, że po raz kolejny świetne zawody rozgrywał zdobywca ośmiu bramek – Dzianis Valyntsau.
MKS zwyciężył 26:20, tym samym w dalszym ciągu będąc niepokonanym w starciach z mielecką Stalą.
Podopieczni Dawida Nilssona i Marcina Basiaka czasu na odpoczynek nie będą mięli za wiele, gdyż już w środę we własnej hali podejmą Wicemistrza Polski – Orlen Wisłę Płock.
Energa MKS Kalisz – SPR Stal Mielec 26:20 (8:12)
MKS Kalisz: Krekora, Zakreta, Liljestrand – Galewski, Bożek, Gąsiorek 7, Kamyszek 5, Drej 2, Klopsteg, Misiejuk 2, Szpera 5, Pilitowski 3, Krytski 2.
SPR Stal: Andjelić, Wiśniewski – Krępa 2, Janyst 3, Skuciński, Kornecki 4, Grzegorek, Jędrzejewski, Valyntsau 8, Chodara, Olszewski, Dutka, Wojdak 2, Ćwięka, Krupa 1, Witkowski.