Azoty-Puławy pokonały na własnym parkiecie mielecką Stal. Puławianie co prawda prowadzili przez cały mecz różnicą 2-3 bramek, ale wyraźne zwycięstwo przypieczętowali dopiero w ostatnich dziesięciu minutach.
Po pierwszych kilku akcjach wydawało się, że miejscowi zbudują sobie wyraźną przewagę. Tymczasem po początkowym prowadzeniu 2:0 do głosu doszli mielczanie. Nieskuteczne rzuty Azotowców i udane akcje gości spowodowały, że w 9. minucie na prowadzenie wyszli Stalowcy. W 12. minucie przewaga gości sięgnęła dwóch goli (3:5). W odpowiedzi kontaktowego gola zdobył Michał Kubisztal, a w kolejnych dwóch minutach kontratak puławian dwukrotnie wykończył Jan Sobol i Azoty odzyskały prowadzenie. Puławianie zagrali koncertowo między 18. a 24. minutą. Dwukrotnie wykorzystali grę w przewadze. W tym okresie Azoty zdobyły pięć goli z rzędu i wyszły na prowadzenie 12:7. W 26. minucie przewaga wzrosła do sześciu trafień, ale ambitni mielczanie w końcówce zmniejszyli starty do czterech bramek.
Po przerwie obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Puławianie mieli momentami bardzo duże problemy z pokonaniem doświadczonego Krzysztofa Lipki. Agresywnie w obronie i szybko w ataku grający zespół Mielca, korzystając z niskiej skuteczności Azotów, powoli odrabiał straty. W 46. minucie po golu z rzutu karnego Pawła Wilka prowadzenie miejscowych zmalało do dwóch goli (21:19). Wówczas do gry włączył się bramkarz Azotów Valentyn Koszovy, który odbił kilka piłek, pozwalając swoim kolegom na ponowne budowanie przewagi. W 55. minucie po kolejnych trafieniach Krzysztofa Łyżwy Azoty wygrywały 24 do 20. Ostatnie trafienie mielczan miało miejsce w 57 minucie, gdy na 25:22 trafił Piotr Krępa. Azoty odpowiedziały jeszcze czterema golami i odniosły wyraźne zwycięstwo, które w żadnym stopniu nie odzwierciedla tego co działo się na boisku.
– Liczyliśmy się z porażką w dzisiejszym meczu, znając siłę naszą i naszych rywali. Trzymaliśmy się dzielnie, ale w ostatnich kilku minutach chyba się zagotowaliśmy i stąd wyraźna wygrana Azotów. Do tej pory graliśmy z czołowymi zespołami w lidze i nasz dorobek jest taki jaki jest. Teraz czekają nas mecze, w których musimy szukać punktów. W Puławach na te punkty mogliśmy liczyć tylko „po cichu” – powiedział po meczu Tomasz Sondej, trener Stali.
– Nie wiem dlaczego szło nam tak ciężko w dzisiejszym meczu. Popełniliśmy trochę błędów w obronie i te błędy trzeba będzie w kolejnych meczach wyeliminować. Mieliśmy też swoje problemy ze skutecznością i pokonaniem Krzyśka Lipki, który potwierdza, że jest jak wino, im starszy tym lepszy. Najważniejsze, że w końcówce nasze doświadczenie wzięło górę i wygraliśmy dość wyraźnie – skomentował wygraną Rafał Przybylski, rozgrywający Azotów.
Azoty-Puławy – Stal Mielec 29:22 (15:11)
Azoty: Bogdanov, Koshovy – Łyżwa 6, Przybylski 5, Sobol 5, Jurecki 5, Kubisztal 3, Krajewski 2, Skrabania 2, Grzelak 1, Prce, Kowalczyk, Kuchczyński
Stal: Lipka – Wilk 6, Krępa 3, Basiak 3, Krygowski 3, Janyst 2, Kłoda 2, Kyrylenko 2, Kawka 1, Wypych, D. Kubisztal, Dementev, Krupa.
źródło: pgnig-superliga.pl