Legionowo wywozi z Mielca bezcenne punkty

0
282

SPR Stal Mielec – KPR RC Legionowo 24:30 (12:14)

W  7. Kolejce PGNiG Superligi po meczu pełnym emocji i kontrowersji KPR Legionowo pokonał SPR Stal Mielec 24:30. Gościom zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo.

Na konferencji pomeczowej trener Legionowa  – Marek Motyczyński wyraźnie odetchnął z ulgą. –  Obawialiśmy się tego spotkania, oglądałem zespół z Mielca w tamtym sezonie, a szczególnie w Pucharze Polski w Warszawie, gdzie radzili sobie bardzo dobrze – stwierdził. Trener gospodarzy Tomasz Sondej gratulując na początku wygrania drużynie z Legionowa tak ocenił grę swojego zespołu. – Chciałem podziękować chłopakom za walkę na każdym metrze boiska, gdyż tego nie wolno im odmówić. Mam jednak zastrzeżenia do kilku decyzji sędziowskich – stwierdził z żalem.

 

Spotkanie zaczęło się po mielecku, ponieważ pierwszą bramkę zdobył „ex Czeczeniec”  – Paweł Gawęcki. Szybko wyrównał jednak Piotrek Krępa, po czym goście znów objęli prowadzenie 2:1. Na 2:2 z karnego rzucił jednak  Michał Chodara odsyłając przy okazji na ławkę kar ulubieńca miejscowej publiczności  – Antonio Pribanicia. W 8. minucie za sprawą Oleksandra Kyrylennki Stal wyszła na pierwsze prowadzenie 4:3, po chwili Michał Wypych podwyższył na 5:3. KPR zdołał jednak szybko wyrównać, co nie podcięło skrzydeł gospodarzom, którzy ponownie wyszli na dwie bramki przewagi . Końcówka pierwszej odsłony była niesamowicie emocjonująca, wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, a na prowadzeniu pojawiali się jedni i drudzy. Ostatecznie w ostatnich 60. sekundach to goście zaaplikowali dwa trafienia z rzędu schodząc do szatni przy prowadzeniu 14:12. Tego samego nie uczynili jednak mielczanie, którzy ponownie przerwę spędzili na parkiecie, co trenerzy Stali zastosowali już w Zabrzu mając na uwadze jak im podopiecznym nie szły drugie połowy w poprzednich meczach po wyjściu właśnie z szatni.

 

Drugie 30. minut lepiej zaczęli „biało-niebiescy”. Za sprawą pewnie wykonanego karnego Michała Chodary i rzucie z dystansu Jakuba Kłody wyrównali rezultat spotkania. Niestety dla gospodarzy potem było już tylko gorzej. Na ławkę kar odesłany został Jakub Kłoda, a Witalij Titow po rękach Krzyśka Lipki umieścił piłkę w bramce. Jakby tego było mało kilka sekund później Michał Wypych również ukarany został dwuminutową karą i Stal grała w piątkę. Bezwzględnie wykorzystali to podopieczni Marka Motyczyńskiego, którzy wyszli na prowadzenie 18:14. Złą passę pięknym lobem ponownie z karnego przerwał Michał Chodara.  W 41. minucie w hali zawrzało. Gospodarze przejęli piłkę przy stracie do rywali trzech bramek, do kontry pobiegł wcześniej wspomniany Chodara, a chcącego podać do niego piłkę Piotra Krępę za rękę złapał Tomasz Kasprzak uniemożliwiając szybkie wznowienie. W tym momencie wszyscy kibice wstali z miejsc podobnie jak zawodnicy Stali. Sędziowie jednak podyktowali jedynie rzut wolny, której to decyzji nie rozumiało wiele osób. W tym trener Rybak, który za protesty ujrzał żółtą kartkę. Sytuacja ta znacząco podcięła skrzydła mielczanom. Goście zdołali wyjść w tym momencie na prowadzenie 27:20 praktycznie ustawiając cały mecz. Ostatecznie KPR zwyciężył 30:24, tym samym odnosząc pierwsze zwycięstwo na wyjeździe w tym sezonie.