Handball Stali Mielec nie udało się przedłużyć serii zwycięstw przed własną publicznością. Po wygranych z Unią Tarnów i Zagłębiem Lubin, teraz przyszedł czas na porażkę z Piotrkowianinem. O wyniku w dużej mierze zadecydowała zbyt duża ilość błędów popełniania przez mielczan.
– Piotrkowianin wygląda dobrze począwszy od bramki, poprzez rozegranie, a kończąc na kole. Trudno jest więc wyróżnić jeden element, czy jednego zawodnika. Piotrkowianin stanowi kolektyw – powiedział przed tym meczem Grzegorz Sobut, rozgrywający Stali, a w latach 2018-2021 zawodnik drużyny z Piotrkowa Trybunalskiego.
Już sam rzut oka na tabelę wystarczył, by zdać sobie sprawę z tego, że na mielczan czekała jedna z najlepszych drużyn PGNiG Superligi w tym sezonie. Piotrkowianin do spotkania w Mielcu podchodził z 5.miejsca w tabeli, legitymując się już ośmioma wygranymi w tym sezonie.
Początek meczu wcale jednak nie wskazywał na tak dużą dysproporcję pomiędzy obiema drużynami. To mielczanie przez pierwsze fragmenty spotkania utrzymywali jednobramkowe prowadzenie. Piotrkowianin prowadzenie uzyskał dopiero po upływie kwadransa, po kilku błędach podopiecznych trenera Rafała Glińskiego.
Straty mielczan i kontry Piotrkowianina sprawiły, że w 20.minucie goście prowadzili różnicą dwóch bramek – 7:9. To jednak nie zniechęcało mielczan i po bramkach najbardziej doświadczonych – Pawła Wilka i Grzegorza Sobuta udało się złapać kontakt.
Problemem Stali cały czas jednak była niestabilna forma w ataku, straty i faule w ofensywie. Tak było chociażby w 25.minucie gry, gdy jeden z mielczan sfaulował w ataku, a po chwili Kamil Mosiolek z Piotrkowianina odpowiedział bramką.
Do końca pierwszej połowy obraz gry nie zmienił się i to goście schodzili na przerwę prowadząc trzema bramkami 11:14.
Druga połowa rozpoczęła się od dwóch dobrych interwencji Dawida Dekarza i bramki Denisa Wołyncewa. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrą stronę, ale już w 34.minucie Łukasz Nowak otrzymał czerwoną kartkę za faul na Piotrze Jędraszczyku.
Mielczanom cały czas brakowało punktu zwrotnego, dwóch, trzech bramek z rzędu, który zmieniłby obraz gry. Nawet gdy w bramce świetnie spisywał się Dekarz, to po chwili albo gubili piłkę, albo oddawali niecelny rzut. Piotrkowianin z kolei dwa raz z rzędu się nie mylił – gdy jedna akcja im nie wyszła, ta druga była już skuteczna.
Na kwadrans przed końcem Piotrkowianin miał trzy bramki przewagi – 17:20. Na gola Marcina Szopy odpowiedział z rzutu karnego Grzegorz Sobut.
W 49.minucie goście zadali dwa szybkie ciosy, zdobyli dwa gole po kontrach (Piotr Swat i Marcin Szopa) i wysunęli się na prowadzenie pięcioma bramkami. Trener Rafał Gliński musiał wziąć czas i wstrząsnąć drużyną, której mecz wyraźnie wymykał się z rąk. Czas nie pomógł – kolejna strata, kontra i bramka Stolarskiego. Ogółem fragment od 46. do 49.minuty goście wygrali 6:2. Wynik końcowy był już właściwie rozstrzygnięty.
Do końca meczu udało się odrobić część strat, ale to było za mało, by zagrozić dobrze dysponowanemu rywalowi. Ostatecznie Handball Stal Mielec przegrała 25:30.
Handball Stal Mielec – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 25:30 (11:14)
Stal: Dekarz, Procho – Wojdak 2, Wołyncew 2, Smolikow 2, Sobut 4, Graczyk 1, Nowak Puljizović, Osmola, Nikolić 2, Wilk 3, Krupa 3, Pribanić 5, Misiejuk 1. Trener Rafał Gliński.
Piotrkowianin: Kot, Chmurski, Ligarzewski – Babicz 5, Surosz 1, Stolarski 3, Musiołek 3, Sadowski 1, Jędraszczyk 3, Wawrzyniak, Szopa 7, Mastalerz 1, Swat 5, Pacześny, Doniecki, Pożarek 1. Trener Bartosz Jurecki.