„Mecz sezonu” – tak określane było to spotkanie, które dla obu zespołów rzeczywiście było najważniejsze w obecnych rozgrywkach. Zwycięstwo Stali bardzo przybliżało ją do rozpoczęcia rundy spadkowej z dorobkiem punktowym, zaś tarnowianie by tę szansę zachować w Mielcu musieli wygrać.
Starcie rozpoczęło się od bramki Bartosza Wojdaka, lecz bardzo szybko odpowiedział Jakub Kowalik. Początkowe minuty to przysłowiowe badanie rywala, ale i spore nerwy po obu stronach, co było widać po ilości błędów i strat. Te szybciej opanowali jednak mielczanie, którzy po kwadransie i bramce Denisa Wołyncewa wyszli na prowadzenie 9:7. Gospodarze dwubramkowej zaliczki nie zdołali jednak utrzymać do końca i oba zespoły do szatni schodziły przy remisie 14:14.
Druga odsłona zapowiadała nie lada emocje i żaden kibic zgromadzony tego dnia w pękającej w szwach hali nie mógł być zawiedziony, gdyż dwie ostatnie drużyny PGNiG Superligi stworzyły kapitalne widowisko.
Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli goście, którzy prowadzeni przez świetnie się spisującego tego dnia Łukasza Kużdebę objęli prowadzenie, by w 47. minucie wyjść na trzy bramki przewagi (19:22). Mielczanie niesieni dopingiem swoich kibiców nie mieli jednak zamiaru odpuścić i w 53 minucie był remis po 23:23. Na minutę przed końcem podopiecznych Dawida Nilssona i Marcina Basiaka na prowadzenie wyprowadził Piotr Krępa, lecz w ostatniej akcji meczu sędziowie podyktowali rzut karny, który na gola zamienił Edgar Landim.
To oznaczało rzuty karne, a tych nie wykorzystywali kolejno Ronnsuke Tokuda i Miljan Ivanović. Nerwy trwały aż siedem kolejek, kiedy to trenerzy Stali zagrali vabang wpuszczając do bramki 21-letniego wychowanka Krystiana Witkowskiego. Ten niczym w scenariuszu wyjętego z filmu zatrzymał nieomylnego w tym meczu z siódmego metra Edgara Landima.
W tym momencie cała hala eksplodowała i wspólnie zaśpiewała lecący z głośników „Mój Jest Ten Kawałek Podłogi”, który podkreślił ten wyjątkowy wieczór w hali przy ulicy Grunwaldzkiej.
– Dziś poczułem się jak za starych czasów w Hangar Arenie – mówił na pomeczowej konferencji Marcin Basiak.
Stal dzięki temu zwycięstwu odskoczyła zespołowi z Tarnowa na cztery punkty oraz wyprzedziła na chwilę obecną Wybrzeże Gdańsk, które ma jednak do rozegrania zaległe spotkanie.
SPR Stal Mielec – Grupa Azoty Tarnów 26:26 k. 5:4 (14:14)
SPR Stal: Andelić, Wiśniewski – Ivanović 9, Wołyncow 6, Wojdak 4, Krępa 3, Chodara 2, Misiewicz 1, Krupa 1 oraz Kornecki, Olszewski, Kozioł, Mochocki, Jedrzejewski, Nowak.
Karne: 5/5.
Kary: 14 min. (Kornecki, Krupa – po 4 min., Misiewicz, Krępa, Wojdak – po 2 min.).
Grupa Azoty: Małecki, Ciochoń – Kużdeba 7, Landim 4, Kowalik 4, Pedryc 2, Tarcijonas 2, Dadej 2, Sanek 1, Wojdan 1, Kedzo 1, Grozdek 1, Tokuda 1 oraz Niemiec, Łazarowicz, Grabowski.
Karne: 4/4.
Kary: 14 min. (Landim 4 min., Kowalik, Pedryc, Tarcijonas, Kedzo, Tokuda – po 2 min.).