Startujemy z nowym cyklem! Pierwszym bohaterem Adrian Wojkowski

0
314

To bez wątpienia jeden z najsympatyczniejszych zawodników ostatnich lat w SPR Stali. Kibice polubili go niemal od razu. Z pewnością pomogła brawurowo odegrana rola Siary w słynnej przeróbce „Kilera”, choć na boisku radził sobie na pewno nie gorzej, niż przed kamerą. Mowa oczywiście o Adrianie Wojkowskim, który otwiera nasz nowy cykl reportaży pn. „Co u Ciebie”. Partnerem cyklu jest portal OTOTYPY.PL z najlepszymi typami bukmacherskimi.

– Opanował koło, rzucił dziewięć goli, co jak na obrotowego jest wybitnym wynikiem. Wcześniej spisywał się nieźle, Stal była z niego zadowolona, ale swoje działania ograniczał głównie do defensywy. Teraz odpoczywa Piotr Krępa i Wojkowski okazał się „szakalem” pod bramką przeciwnika – tak o naszym bohaterze pisały w drugiej połowie marca 2018 roku WP Sportowe Fakty.

Adrian był świeżo po prawdopodobnie najlepszym meczu w swojej karierze. 17 marca 2018 roku w meczu ze Spójnią Gdynia (prowadzonej wówczas przez Dawida Nilssona) rzucił aż 9 bramek. – To spotkanie pamiętam przede wszystkim ze względu na niezwykłą dramaturgię. Spójnia rzuciła nam wysokie warunki. Wygraliśmy dopiero w karnych – wspomina Wojkowski.

Super skuteczność ekspertów OTOTYPY.PL. Wchodzi niemal wszystko! 

Adrian Wojkowski rozkręcał się powoli, ale gdy wszedł na odpowiednie obroty, był zagrożeniem dla każdego bramkarza w PGNiG Superlidze. Łącznie w 25 meczach zdobył 39 bramek.

Kibice w Mielcu z pewnością pamiętają Adriana, nie tylko ze względu na jego występy na boisku. Poza nim dał się poznać jako sympatyczny i skromny chłopak. Serca kibiców zaskarbił sobie udziałem w akcji Movember, gdy osobiście zbierał pieniądze dla chorych na nowotwory. Na tym jednak nie kończą się pozytywne rzeczy związane z jego osobą. Jak się okazuje, w Mielcu zaadaptował również psa. – To była świetna decyzja – opowiada nam. – Jest z nami do dzisiaj i dzięki niemu również zawsze miło wracam wspomnieniami do czasów gry w Mielcu.

Oczywiście wspomina również swoją rolę w Kilerze. – To był „spontan” – uśmiecha się już na samą myśl o tamtej produkcji – Muszę przyznać, że lubię do tego wracać i czasami sobie jeszcze włączę ten film. Super sprawa, która w pamięci zostanie na zawsze – mówi nasz rozmówca.

Chcesz obstawić mecz? Sprawdź przewidywania na OTOTYPY.PL

Przed przyjściem do Mielca, Adrian był zawodnikiem Ostrovii Ostrów Wielkopolski. W tym klubie zresztą gra również dziś, ale pod pewnym względem, ten pierwszy pobyt był tym ważniejszym. To tam bowiem złapał motoryzacyjnego bakcyla.

– Znajomi mojej żony zarazili mnie tą pasją. Jeden z nich zabrał mnie później na tzw. zlot. Szybko złapałem kontakt z ludźmi. Byli bardzo otwarci, a do tego łączyła ich wszystkich niesamowita pasja do samochodów, głównie marki BMW.

– Dlatego po drugim spotkaniu sam postanowiłem kupić sobie samochód właśnie tej marki. Udało się to dopiero po dwóch miesiącach, bo szukałem bardzo starannie. Nie chciałem kupić „pierwszego lepszego”. Gdy już go kupiłem, to właściwie mogłem całe dnie spędzać za kółkiem czy grzebiąc pod maską. Nawet w pewnym momencie żona zaczęła się denerwować, że za dużo czasu spędzam przy aucie – uśmiecha się.

– W Ostrowie Wielkopolskim zawiązała się taka grupa, którą nazywaliśmy „BMW Nocą”. Oczywiście na nasze spotkania przyjeżdżali również tacy, którzy posiadali samochody innych marek. I to też było fajne, bo każdy miał jakieś swoje doświadczenia, spostrzeżeni – opowiada

-Potem, zawsze około północy, wsiadaliśmy w auta i robiliśmy objazd miasta. Było nas kilkadziesiąt osób, a tak naprawdę wszyscy traktowaliśmy się jak jedna wielka rodzina. Jeśli potrzebowałeś pomocy, to można było dzwonić do kolegi, nawet w środku nocy. Nikt nigdy nie odmówił – wspomina.

ALE KUPON! Za 100 złotych wygrał ponad 16 tysięcy!

Jak sam przyznaje jeszcze nie wie co będzie robił po zakończeniu przygody z piłką ręczną, ale być może będzie to coś właśnie związane z branżą motoryzacyjną.

Na koniec ma jeszcze kilka ważnych słów do przekazania. – Chciałbym pozdrowić wszystkich kibiców, zawodników oraz ludzi, których poznałem w Mielcu. Czas spędzony w Mielcu zawsze będą wspaniale wspominał – kończy Adrian Wojkowski.